Na rynku lokat bez zmian, w zasadzie klienci już zaczynają się powoli przyzwyczajać, że na zwyżki w oprocentowaniu depozytów raczej nie mają co liczyć. Od dawna bowiem banki częściej obniżają oprocentowanie niż podnoszą. Nic więc dziwnego, że nie są one już tak atrakcyjne jak to było kiedyś. Czasami nawet jeżeli jakiś bank zdecyduje się na podwyższenie oprocentowania to najczęściej jest to ruch typowo kosmetyczny, który niewiele ma wspólnego z biznesem. Chociaż jak mówią rynek lokat bankowych to nie biznes tylko forma oszczędzania. Być może, tylko nikt nie chciałby, aby jego pieniędzmi obracano za darmo. Banki robią to ostatnio nad wyraz chętnie. Nie sprawdziły się więc prognozy naszych analityków finansowych, którzy twierdzili, że w wakacje banki raczej nie będą majstrowały przy lokatach. Tymczasem nie doczekały końca sezonu urlopowego i przystąpiły do dalszych obniżek lokat. Możemy na przykład poruszyć temat lokat jednodniowych. Lokaty jednodniowe, pomimo starań banków, zajmują coraz to niższe stanowisko.
” Co czwarty bank przyjmujący depozyty od klientów indywidualnych oferuje lokaty jednodniowe w celu ominięcia podatku od zysków kapitałowych. Ta forma krótkoterminowego oszczędzania jeszcze do połowy 2008 r. była przeznaczona wyłącznie dla zamożnych konsumentów i przedsiębiorstw. Teraz może skorzystać z niej niemal każdy klient, ale prawdopodobnie bez trudu znajdzie atrakcyjniejsze konto oszczędnościowe. Tym bardziej, że takie rachunki ma już większość banków. Średnie oprocentowanie netto depozytów jednodniowych jest tylko o 0,2 pkt proc. wyższe niż wszystkich dostępnych na rynku kont oszczędnościowych. Jednak na tle rachunków wyłącznie z kapitalizacją dzienną wypadają one blado – różnica wynosi niemal 1 pkt proc. na niekorzyść lokat jednodniowych”
Może dlatego lepiej zdecydować się na inne lokaty, które również mają wiele korzyści. Zwłaszcza, że banki oferują naprawdę dobre warunki.
– Nie ulega wątpliwości, że od jakiegoś czasu procentowanie lokat w banku bardziej skłania się ku spadkom niż wzrostom. Często banki obniżając oprocentowanie lokat krótkoterminowych w zamian podwyższają oprocentowanie lokat długoterminowych. Problem w tym, że lokaty długoterminowe, lokaty roczne, a także dwuletnie i trzyletnie nie cieszą się zbyt wielkim powodzeniem. Natomiast największe zainteresowanie wzbudzają lokaty 1, 3 i 6 miesięczne, których oprocentowanie niestety również spada. Może więc rzeczywiście postawić na lokaty negocjowane?- zastanawia się klient rynku lokat.
Bankom nie zależy na rynku lokat bankowych dlatego, ponieważ mają pieniądze. Jak twierdzi jeden z analityków banki mają wolne środki, a świadczy o tym chociażby ich udział w aukcjach krótkoterminowych papierów wartościowych organizowanych przez NBP, a także współczynnik ich wypłacalności. Przypomnijmy, że prawnie chroniony próg wynosi 8%, tymczasem aktualny współczynnik wypłacalności banków przekroczył 13%. A lokaty negocjowane? No cóż lokaty negocjowane przeznaczone są dla klientów o nieco zasobniejszych portfelach. Oczywiście są tacy, którzy posiadają na przykład „zbędne” 50-70 tysięcy złotych, chcą je ulokować w banku, ale chcą też ponegocjować oprocentowanie takiego depozytu. Jest taka możliwość, stąd lokaty negocjowane. Jednakże od jakiego poziomu można negocjować z bankami uzależnione jest tylko i wyłącznie od samych banków. Tylko czy to się opłaca?
– Najniższą kwotą do negocjacji jest 5 tysięcy złotych w pekao sa. Ale nie trzeba się temu dziwić, bowiem bank ten w standardzie ma jedne z najniższych stawek na rynku. Nawet więc jeżeli klient wynegocjuje niezłe dla siebie warunki to może okazać się, że takie oferty ma wiele innych banków bez negocjacji. Między innymi dlatego lokaty negocjowane są opłacalne dla tych którzy mają po prostu kasę – twierdzi znawca tego rynku.